
Kult Światłowida Kamila Sipowicza
11 września to symboliczna data tragicznego zderzenia dwóch formacji cywilizacyjnych i dwóch zwalczających się kultur religijnego monoteizmu.
Wielowiekowa tradycja ich dominacji zepchnęła na obrzeża rytuały podziemne, sekretne, związane z kultem ziemi, płodności i halucynogennej roślinności. Do ich częściowej rehabilitacji przyczynia się renesans pogaństwa, którego popkulturową manifestacją jest zapewne psychodelia, w przedziwny sposób penetrujący również obszary porządku korporacyjnego. Naiwne malarstwo z tej wystawy, odtwarzające didaskalia sceny dziecięcego snu i jej kaligrafię, odwołuje się do obrzędów peryferyjnych kultur, totemu i znaku plemiennego, motywu bardzo mocno przenikającego współczesną ekspresję wizualną. Anonimowi twórcy pogańskich kultów nie wybudowaliby ani dwóch wież ani rozrywających ich fasady samolotów. Gdyby historia udzieliła im głosu, byłoby zapewne trochę nudniej, ale życie w „ciekawych czasach” też wychodzi nam już bokiem.
Fot. Aleksandra Rajek